— Nie zgadzam się.
Kiedy Syriusz Black wypowiedział te słowa w stronę Lily i Jamesa, ci zastygli, nie wiedząc, co mają powiedzieć.
Wiedzieli bowiem, że dla swoich przyjaciół Syriusz mógłby zrobić absolutnie wszystko. Black był okropnie lojalny wobec nich i tylko się nie zgadzał, kiedy pomysł był absolutnie głupi nawet na jego dość niskie standardy.
Ale z kim innym tajemnica ich zamieszkania byłaby bezpieczniejsza niż właśnie z Syriuszem Blackiem?
James odchrząknął.
— Dlaczego się nie zgadasz, Łapo? — zapytał dyplomatycznie i spokojnie, chociaż miał ochotę wstrząsnąć swoim najlepszym przyjacielem.
Jednakże Lily była w ciąży i nie chciał jej stresować walką pomiędzy nim a Blackiem, toteż trzeba było załatwić to na spokojnie.
— Słuchaj Rogacz, nie żebym tego nie doceniał, nie czuł się uhonorowany tym,że mi tak ufacie czy coś, ale... Dobra, nie będę subtelny.
— Subtelność nigdy ci nie pasowała, Wąchaczu — powiedziała z uśmiechem Lily.
— Em, tak, właśnie, chyba że nie miałem innego wyjścia i być subtelnym właśnie... Nieważne. Chodzi o to, że jeden z nas jest szpiegiem, wiemy to na pewno i nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Mogę to być nawet ja, z tego co wiemy...
— Ciekawe w jaki sposób — powiedział James z sarkazmem.
— Nie wiem w końcu co robię, kiedy śpię. Aco jeśli mam schizofrenię i po prostu o tym nie wiemy?
— Syriuszu, uwierz mi, skoro zauważyliśmy mały futerkowy problem Remusa to myślisz, że nie zauważylibyśmy, że próbujesz zabić nas w środku nocy czy coś?
— Nieważne James, nieważne! W każdym razie proponuję, żeby to James był Strażnikiem.
Kiedy ani James, ani Lily się nie odezwali, Syriusz westchnął.
— Kto byłby lepszym Strażnikiem Tajemnicy od osoby, która ma się ukrywać z własną żoną i nienarodzonym synem?
— Wąchaczu... To na pewno ty? Dobrze się czujesz? Chyba cię nam nie podmienili? — zapytała podejrzliwie Lily.
— Wiem, wiem, ale dziedziczna paranoja Blacków znowu uderza. Pewnie, ludzie będą myśleć że to ja jestem Strażnikiem, widzicie, ale tak naprawdę to James nim będzie. Dzięki temu i sekret, i wy będziecie bezpieczni.
— Jesteś pewny, Syriuszu? To może być dla ciebie niebezpieczne — rzekła zmartwiona Lily.
— Absolutnie, Lils. W końcu jeżeli umrę to przynajmniej chroniąc moich przyjaciół i chrześniaka, co nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz